+48 22 392 60 19   |   ltm@luxurytravel.pl   |
specjalista turystyki luksusowej

Niewiarygodne Indie

Opublikowano: Katalog Luxury Travel Zima 2013/2014

Autor: Diana Carter

Niewiarygodne Indie

16 Indie

Już niejeden raz próbowano opisać Indie, ich kulturę, obyczaje, historię, kolory i smaki. Nie ma drugiego takiego kraju na świecie, gdzie krowy mają pierwszeństwo na drodze, kobiety chodzą pracować w polu i w kamieniołomie w pięknych sari oraz biżuterii, filmy trwają 3 godziny i dłużej, a święci, czyli holy men, siedzą w brudzie, kurzu i odprawiają modły 2 metry od autostrady. W rzeczy samej owa autostrada zawsze okazuje się drogą spowolnionego ruchu, a to za sprawą tysięcy blaszanych, wydawać by się mogło chałupniczo poskładanych i odpustowo przyozdobionych ciężarówek, krów, wielbłądów z archaicznymi zaprzęgami, a w wersji radżasthańskiej – także słoni.
Podczas mojej ostatniej podroży, wiosną 2013 roku, dowiedziałam się, że system kastowy jest już nieco passe. Dzieci z rożnych grup społecznych spotykają się w publicznych szkołach, a już jako dorośli – w pracy. Akceptuje się też mieszane związki małżeńskie. Wyjątek stanowią najniższe kasty, których członkowie nadal skazani są jedynie na siebie przy wyborze partnera życiowego. Zresztą i tak wyboru dokonują za młodych rodzice. Tego zwyczaju nadal się przestrzega. Wszyscy zapytani przeze mnie Hindusi i

14 Varanasi

Hinduski twierdzili, że zaaranżowane małżeństwo niesie ze sobą duże korzyści. Do końca mojego pobytu jakoś żadna z nich nie została mi do końca przedstawiona w wiarygodny sposób. Pozostaje mi więc wierzyć na słowo. Jeśli małżeństwa jakimś cudem nie zaaranżuje rodzina (być może nie stać jej na posag), zrobi to niewątpliwie lokalny fryzjer. Instytucja fryzjera wiąże się nie tylko ze strzyżeniem i goleniem, ale też ze swataniem młodych mężczyzn. Zawsze taki barber ma gdzieś, w odległej wiosce, co najmniej jedną kuzynkę na wydaniu, naturalnie zawsze według niego niezwykłej urody. Bywało już nie raz, że klient zakładu fryzjerskiego za długo składał pieniądze na wyjazd i zanim pojawił się w domu przyszłej małżonki, tamta już wyszła za kogoś innego. No ale, żeby nie wyjeżdżać z niczym, bo w końcu zrobił inwestycję życia, decydował się na jej siostrę lub kuzynkę, już nie tak ładną, ale za to dostępną… Uwielbiam opowieści moich hinduskich przyjaciół o ich rodzinach, przyjaciołach, obchodzonych świętach. Kto inny ma tyle fantazji, żeby robić wesele na 500–1000 osób, które trwa kilka dni? Biedni i bogaci kochają uroczystości rodzinne, kolorowe stroje, biżuterię (bogaci ze złota, a biedni ze złoconego metalu), a wesela to doskonała okazja do spotkań z setkami kuzynów…

06 Fryzjer-hinduska swatka

Jako że każdy z nas widział wiele programów i filmów ukazujących Indie od najgorszej strony: slumsy Bombaju, bieda, bród i choroby, ja wyznaczyłam sobie za cel odwiedzić głownie miejsca najbardziej bajkowe i stworzone dla wymagającego podróżnego. Moja kolejna podroż do Indii miała miejsce w kwietniu 2013. Rozpoczęłam ją od pobytu w jednym z najlepszych hoteli Delhi – The Taj Mahal. To oaza luksusu i spokoju w środku zakurzonego, niezbyt uroczego, ale szalonego i intrygującego miasta. Po całodniowym zwiedzaniu z radością odpoczywałam na brzegu basenu, w pachnących kwiatami frangipani ogrodach. Old Delhi to kraina z innego świata. Walące się domy i sklepy oferujące gwoździe, stare opony, piękne stroje sari, przyprawy i wszystko inne niezbędne do życia. Brudnym ulicom

Rambagh Palace/Jaipur/India

dodają kolorytu rikszarze, barwne stragany, liczne garkuchnie, śpiący żebracy. Nad wszystkim unosi się wszechobecny zapach (odór), na który jesteśmy skazani podczas krótkiej i arcyciekawej podroży rikszą. New Delhi to przede wszystkim majestatyczna ulica pełna ambasad, Pałac Prezydencki, liczne budynki rządowe i Łuk Triumfalny. Najnowsza część Delhi – Gurgaon – to nowoczesne osiedla, biurowce i uwaga… 30 galerii handlowych przy głównej ulicy MG Road, biegnącej z New Delhi aż do lotniska. Patrząc na 5* hotele i luksusowe galerie handlowe, przez chwilę myślałam, że to centrum Dubaju. Ale wystarczyło, że odwróciłam na chwilę wzrok, a już na drugiej stronie ulicy ujrzałam scenkę rodzajową, przenoszącą mnie z powrotem do Indii. Na środku remontowanej drogi stała spora betoniarka, obsługiwana przez kilka kobiet w przepięknych, kolorowych sari, haftowanych złotą nitką, noszących na głowie wiadra z zaprawą. Co by na to powiedział nasz inspektor BHP, pomyślałam sobie, jadąc dalej…

Rambagh Palace/Jaipur/India

Po dwóch dniach opuściłam miasto, bez wielkiego żalu. Następnym celem podroży dla udających się do Radżasthanu powinna być standardowo Agra. Ponieważ poznałam ją już podczas mojej pierwszej podroży po Indiach, nie miałam potrzeby tam wracać. Tak jak Tadż Mahal, który jest jednym z siedmiu cudów świata, wypada zobaczyć raz w życiu, tak samo miasto Agra zdecydowanie nie należy do indyjskich perełek. Następnym punktem mojej podroży był Dżajpur, tzw. Różowe Miasto, stolica Radżasthanu. Tym razem miałam program dostosowany do moich zainteresowań, miałam poznać najpiękniejsze hotele usytuowane w zabytkach. Przejazd z Delhi do Dżajpuru przez rolnicze tereny, małe miasteczka i ubogie, ale kolorowe wioski, jest interesującą wycieczką samą w sobie. Po kilkugodzinnych zmaganiach kierowcy i rajdzie wśród starych, ale nader fantazyjnie przybranych blaszanych ciężarówek, wszechobecnych ospałych krów, setek pasterzy ze stadami kóz, dotarliśmy do celu. Hotel Rambagh Palace leży w samym centrum trzymilionowego Dżajpuru i jest żywą legendą. Nadal zamieszkuje go królewska rodzina. W roku 1957 został oddany przez właścicieli w zarządzanie znakomitej sieci Taj Hotels. Nie owijając w bawełnę – Rambagh Palace jest oficjalnie uznany za jeden z najlepszych hoteli na świecie pod względem architektury, wystroju wnętrz, kuchni i obsługi. Przy wejściu widzę wąsatego odźwiernego w białym mundurze, witającego gości z obowiązkową czerwoną parasolką.

Rambagh Palace Elephant Polo

Jakie Indie są naprawdę? Oglądanie filmów Bollywood i programów o slumsach czy przeczytanie książki „Shantaram” Gregory’ego Robertsa nie da nam pełnego obrazu tego fascynującego kraju. Jedna wizyta powie nam więcej niż literatura i kino razem wzięte. Jak zatem powinna wyglądać idealna podroż po tym mało idealnym, absorbującym wszystkie zmysły i chaotycznym kraju? Poza logistycznym przedsięwzięciem ważne jest nasze mentalne nastawienie. Należy też pozbyć się strachu przed chorobami i uzbroić w dobry humor oraz piersiówkę. Jeśli finanse Państwu na to pozwalają, wybierajcie tylko najlepsze hotele i nie dojadajcie w wątpliwej czystości przydrożnych barach.

08 Restauracja w Rambagh Palace

Po krótkim powitaniu z managerem hotelu wyjaśniam cel mojej wizyty. Zjawiłam się tam bowiem na tzw. site inspection i zostałam mile zaskoczona. Spotkało mnie przyjęcie, które jak sądzę powinno być na porządku dziennym w każdym hotelu, a jakoś niestety nie jest : ) Otrzymałam zakwaterowanie na dwie noce w jednym z najpiękniejszych i najbardziej charakterystycznych apartamentów Rambagh Palace, mianowicie w Maharani Suite. Ze względu na jego kobiece motywy, apartament zapad mi w pamięć. Drugiego dnia, po śniadaniu godnym samego maharadży, udałam się na zwiedzanie Dżajpuru. Nazwa Pink City dotyczy starego miasta, gdzie większość oryginalnej, XVIII-wiecznej architektury utrzymano w jednolitej miedziano-różowej kolorystyce. Główne jego atrakcje to Hawa Mahal, usytuowany w samym jego sercu, City Palace, obserwatorium astronomiczne Jantar Mantar oraz położony 20 km za miastem Amber Fort. Pierwsza z atrakcji, czyli Pałac Wiatrów, z intrygującą architekturą ażurowych okienek, w swoim czasie zazdrośnie skrywał kobiety maharadży Dżaja Singha II (1693–1743), którym nie wolno było pokazywać twarzy.

06

Podczas mojej wizyty w kwietniu 2013 roku ten cenny zabytek był w remoncie i misterną fasadę zasłaniała kratka bambusowych rusztowań, po których ochoczo harcowały małpki. Z ostatnich informacji wynika, że prace remontowe zostały już ukończone i monument na nowo olśniewa swym pięknem. Obowiązkowo należy sobie zrobić zdjęcie z lokalnym zaklinaczem węży, który jest tam od zarania dziejów. W sumie widziałam go trzy razy między 2003 i 2013 rokiem, może powinien stanowić już część spuścizny UNESCO?

City Palace to jedna z najlepiej zachowanych rezydencji Dżajpuru. Obecnie znajduje się tam ciekawe muzeum, de facto w domu ostatniego maharadży, gdzie można wynająć prywatne sale na uroczyste kolacje i specjalne wydarzenia. Miejsce dość popularne na ekskluzywne spotkania firmowe bądź kameralne kolacje. Jeśli chcecie zorganizować coś niebanalnego z Luxury Travel, na wjeździe do pałacu powita Państwa kawalkada przyozdobionych koni i wielbłądów, pomalowanych słoni oraz odświętnie odzianych grajków. Takiego powitania nie da się zapomnieć! Mój kolejny dzień w Dżajpurze spędziłam w forcie Amber – XVII-wiecznej fortecy i zamku. Zrobił na mnie bardzo duże wrażenie, szczególnie nocą, podczas pokazu „światło i dźwięk”. Nie powinna Was tu ominąć żadna atrakcja – tradycyjny wjazd na słoniu na szczyt twierdzy ani „przyjemność” spotkania się z

02 Taj Lake Palace

handlarzami, mówiącymi po kilka wyrazów w każdym języku świata. To jedno z miejsc, gdzie panuje bezwzględna zasada – zero kontaktu wzrokowego ze sprzedawcami, bo inaczej nie opędzicie się od nich! Ich pomysłowość zadziwia, a nawet wprowadza w osłupienie. Pozostawałam nieugięta wobec handlarzy i odmawiałam wszystkiego jak leci, a proponowali mi nawet zakup „Gazety Wyborczej”! W końcu uległam jednak namowom 13-letniego wychudzonego chłopca i zamówiłam swoje, fatalnie wykonane zdjęcie, formatu XX large, na grzbiecie słonia. To moje najgorsze i zarazem najzabawniejsze zdjęcie z wyprawy – prawie spadam z kolosa z malowaną trąbą.

11 Taj Lake Palace

Po przeprawach z setkami naganiaczy Dżajpuru i zakupach jedwabnych fatałaszków, z łezką w oku wymeldowałam się z najpiękniejszej suity w Rambagh Palace. Jednak już nie mogłam doczekać się następnego celu wyprawy – Udajpuru. Powtórzył się rajd między ciężarówkami i krowami, tylko pejzaże się zmieniły na jeszcze bardziej pustynne. Po kilku godzinach męczącej, ale fascynującej drogi dojechaliśmy do Udajpuru. Miasto było uważane przez kilka wieków za najpiękniejsze na świecie. Bogaci kupcy, rodziny królewskie, każdy magnat musiał mieć tu swój pałac! Kierowca zostawił mnie nad brzegiem jeziora Pichola, przy luksusowej przystani, skąd odebrała mnie elegancka łódź. Popłynęliśmy pod wrota bajkowego pałacu.

01 Indie Taj Falaknuma Palace

Przepiękny hotel na środku jeziora Pichola – Taj Lake Palace – został wybudowany w latach 1743–1746 pod kierownictwem Maharadży Jagata Singha. Po długiej i burzliwej historii w roku 1971 Lake Palace został objęty w zarządzanie przez słynną sieć hotelową Taj. Dziś jest uważany za jeden z najdroższych i najbardziej romantycznych hoteli w Indiach. Odwiedzają go często znani i bogaci tego świata. Głowy państw, magnaci, milionerzy, gwiazdy Hollywood i Bollywood, kogo tam nie było… Mój trzydniowy pobyt w Udajpurze przebiegł niczym sen złoty… Kolacja na jeziorze, rejs 150-letnią łodzią i zakupy w rewelacyjnych galeriach sztuki. To były moje ostatnie trzy dni w Indiach i nie mogłam uwierzyć, że tak szybko minęły. Warto lecieć z Polski, chociażby na kilka dni, do tego magicznego miejsca…

Indie Taj Falaknuma Palace

Mało kto wie, że sieć Taj ma jeszcze inną perłę w koronie, dodaną do portfolio trzy lata temu. Chodzi mianowicie o Falaknuma Palace w Hajdarabadzie. Ten właśnie pałac należał na przełomie XIX i XX wieku do maharadży Hajdarabadu, wówczas najbogatszego człowieka świata. Hotel po dziesięciu latach pieczołowitej renowacji (lata 2000–2010) olśni Was przepychem, pięknem weneckich żyrandoli, angielskiej porcelany, ręcznie wykonanych mebli i cennych dzieł sztuki. 

Na uwagę zasługuje również Taj Umaid Bhawan Palace w Dżodhpurze, tzw. Blue City, nieco na uboczu popularnego Złotego Trojkąta. Umaid Bhawan ma 347 pokoi. Powstał w latach 1929–1943 i został zbudowany dla królewskiej rodziny władców Dżodhpuru. Zarówno wówczas, jak i dziś jest jedną z największych prywatnych rezydencji świata. Malowidła w hotelu zostały wykonane przez polskiego artystę Stefana Norblina.

02 Taj Umaid Bhawan Palacejpg

Połączenie Hajdarabadu, Dżodhpuru i na przykład Dżajsalmeru, to fascynujący pomysł na następną podroż po Indiach dla tych, którzy już widzieli główne punkty programu – Delhi i właśnie Złoty Trójkąt. Niestety nie sposób przedstawić w jednym artykule wszystkich najlepszych hoteli ani odmiennej kultury regionów Indii. Tym bardziej brak miejsca na opisanie ich różnorodności etnicznej i kulinarnej.

Podczas tej podroży nie tkwiłam w murach pięciogwiazdkowych hoteli dłużej, niż było to konieczne. Z przyjemnością delektowałam się odmiennością Indii i lokalnymi klimatami. Potem jednak wracałam do hotelu, szczęśliwa, że mam piękny pokój, a do kolacji mogę zamówić schłodzone białe wino Sula, made in India. Robert Parker* by się nim nie zachwycił, ale dla mnie było całkiem OK : )

*Robert Parker – światowej sławy znawca i krytyk win

01 Taj Umaid Bhawan Palace

W celu otrzymania bardziej szczegółowych informacji
prosimy o wypełnienie formularza lub kontakt z biurem.
+48 22 392 60 19, ltm@luxurytravel.pl

Rovos Rail – najbardziej luksusowe koleje świata

Luxury Travel presents – Soneva Jani Maldives

Nayara Hotel Spa & Gardens – Kostaryka